niedziela, 24 listopada 2013

DZIEŃ 27

Cały weekend musiałem pracować aby nadrobić zaległości co wyjątkowo mnie wybiło z rytmu. Wieczorem byłem taki zły, że o włos trening by się nie odbył. Wziąłem się jednak w garść i zrobiłem Zeusa w domu. Na szczęście miałem drążek. Przyznam jednak szczerze, że robienie treningu w domu będę traktował jako ostateczność - zdecydowanie lepiej ćwiczy mi się w miejscu do tego przeznaczonym lub w plenerze. 

Mój wynik: Zeus - 44:48
Uwagi: Trening w domu jest mało efektywny. Do tego ogólne rozdrażnienie spowodowało, że brakowało mi sił i przede wszystkim odpowiedniej motywacji. 

2 komentarze:

  1. Co Ci przeszkadza w treningu w domu? Za dużo rzeczy Cię rozprasza? Ja lubię ćwiczyć w swoim domowym zaciszu :) ale może dlatego, że nie ćwiczyłem nogdy na dworze.

    Pierwszy raz Zeus? Wersja modyfikowana czy nie?

    Moim zdaniem motywacja i chęć walki jest najważniejsza i jeżeli jej nam brakuje to wtedy mamy trochę gorsze czasy i wyniki. Ważne jest też nasze nastawienie do treningu w ciągu całego dnia. Czy czekamy na niego z radością czy raczej chcemy już to mieć za sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W domu za dużo rzeczy mnie rozprasza ale może jest to też spowodowane tym, że mam mało miejsca w domu i trening między: stołem, kuchnia a telewizorem zwyczajnie mnie denerwuje:)

    Tak, Zeusa robiłem pierwszy raz. Modyfikowałem tylko podciąganie w ostatniej serii - niestety.

    Wydaje mi się, że nastawienie jest bardzo ważnym czynnikiem. Ogólnie musiałem spędzić cały dzień przed komputerem nadrabiając zaległości w pracy i świadomość tego, że w poniedziałek znowu muszę iść do biura wywołał u mnie autoagresję i poczucie klasycznego "wkurwienia" co sprawiło, że kompletnie nie chciało mi się robić treningu.

    OdpowiedzUsuń