czwartek, 21 listopada 2013

DZIEŃ 24

Dzisiaj miałem cały dzień bardzo pozytywne nastawienie do wieczornego treningu. Jedyne moje obawy oczywiście dotyczyły Burpee Max. Cały czas czuję, że nie udało mi się zregenerować nóg po poniedziałkowym treningu (Hera) a do tego dochodzi wczorajszy Hades czyli 300 burpee. 

Postanowiłem, że trening wykonam dzisiaj na świeżym powietrzu - do tej pory robiłem wszystkie na sali. Ponieważ była bardzo przyjemna pogoda udałem się wieczorem do pobliskiego parku treningowego nomen omen spotykają się w tym miejscu co weekend crossfiterzy i miłośnicy kettlebell . Możliwe, że już wkrótce dołączy do nich grupa FL;) 
Muszę przyznać, że trening na powietrzu jest o wiele przyjemniejszy a temperatura ~10 C wydaję się być optymalna. 

Mój wynik: Ares - 11:57 Burpee Max 49*
Uwagi: Jak już wspomniałem nadal nie zregenerowały się nogi dlatego burpee to była istna katorga. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że brakowało mi tylko 1 do pobicia PB - tak bywa. Jeśli chodzi o Ares to uważam, że jest to całkiem przyjemny trening i na pewno z radością będę pobijał swoje PB. Na początek jednak walka o wykonanie pullups z  *.

1 komentarz:

  1. Świetne wyniki. Nie przejmuj się pobijaniem PB, czasami już tak bywa, że zabraknie jednego powtórzenia do pobicia no ale cóż następnym razem zrobisz szybciej i kilka więcej :) będziesz chciał tak zrobić i to z czasem osiągniesz. Wytrwałość i determinacja to moim zdaniem podstawa przy treningu FL :)

    OdpowiedzUsuń